Jednak integratorzy podkreślają, że nie trzeba wcale migrować do chmury, by korzystać z jej możliwości. Jako przykład wskazują usługi Disaster Recovery, czyli odtwarzania po awarii, usługi SaaS umożliwiające zdalne zarządzanie i nadzorowanie firmowych aktywów, od elektrowni po sieci dystrybucyjne, rozwiązania Low-code/No-code czy „samoleczące” aplikacje – oprogramowanie, które ma zdolność do samodzielnej naprawy lub minimalizowania skutków awarii lub błędów bez konieczności ingerencji człowieka.
– Analityka oparta na chmurze obliczeniowej, możliwości uczenia maszynowego pozwalają na tworzenie predykcji, minimalizowanie przestojów i umożliwiają proaktywną konserwację. To ważny argument za wykorzystaniem chmury bez konieczności migracji – przekonuje Łukasz Jęczmiński.
Duży wpływ pandemii COVID-19
Eksperci firmy analitycznej Precedence Research zauważają, że pandemia Covid-19 istotnie zmieniła podejście firm energetycznych do chmury obliczeniowej. Praca zdalna wymusiła konieczność korzystania z rozwiązań chmurowych. Dodatkowo spółki energetyczne w coraz większym stopniu polegały na analityce opartej na chmurze w zakresie zarządzania siecią, zdalnego monitorowania i konserwacji predykcyjnej, zapewniając tym samym ciągłość działania usług przy jednoczesnym zminimalizowaniu liczby pracowników na miejscu. To przygotowało grunt do dalszych wdrożeń.
Z analiz Precedence Research wynika, że liderem wśród dostawców chmury jest AWS, z 34% udziałem w rynku. Największy wzrost sprzedaży prognozują w obszarze usług PaaS (ang. Platform-as-a-service) – 11,7% wzrost r/r. W ubiegłym roku to usługi IaaS (ang. Infrastructure-as-a-service) były kupowane najczęściej. Miały 43% udział w rynku chmurowym.
Źródło: INPLUSMEDIA