Energia atomowa… i co dalej?

1031

Trwająca w całej Polsce debata na temat źródeł wytwarzania energii nie omija także elektrowni atomowej. Raz dyskusja jest żywa i energiczna, innym razem zanika i panuje cisza. Niedawno rozpoczęły się badania lokalizacyjne i środowiskowe na lokalizacjach „Choczewo” i „Żarnowiec”. Całość badań ma potrwać ok. 3 lat. Większość Polaków zainteresowanych tematem bezpieczeństwa energetycznego zastanawia się czy w ostateczności inwestycja zakończy się sukcesem. Wiele osób i mieszkańców okolic Żarnowca pamięta pierwsze podejście. Powstały budynki i fundamenty elektrowni, na które wydano pieniądze, a w następstwie przerwania budowy wszystko uległo zmarnowaniu (ruiny hotelu pracowniczego runęły niedawno samodzielnie).

 

Ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych stwierdził „Gazecie Prawnej”, że budowa elektrowni atomowej w Polsce powinna kosztować ok. 56 mld zł (przy założeniu mocy 3000 MW), taniej niż podobna inwestycja w Wielkiej Brytanii. Jednak czy aktualny poziom utrzyma się do momentu budowy? Czy tak jak to często bywa w naszej rzeczywistości kwota końcowa podskoczy znacznie do pierwotnie planowanych?

„Rzeczpospolita” zakreśliła inny scenariusz, być może bardziej możliwy dla naszych warunków finansowych, a mianowicie budowę kilku mniejszych i tańszych bloków, za ok. 3 mld jeden. Cała technologia miałaby opierać się na produktach amerykańskiej firmy Babcock & Willcox. Stanowisko Polskiej Grupy Energetycznej nie jest do końca określone, jednak Aleksander Grad (PGE EJ – Spółka odpowiedzialna za budowę) podkreślił że nie są one w zakresie działań, które zmierzają do budowy elektrowni zgodnej z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej.

Osobiście byłbym za alternatywnym rozwiązaniem. Budowanie mniejszych instalacji pozwoliłoby zamykać sukcesywnie kolejne etapy oraz stałe wzmacnianie możliwości wytwarzanej energii. Przy niepewności i niestabilności rządowych decydentów pozwoliłoby to zapobiec ewentualnym stratom w przypadku wycofania się z projektu atomowego. Ważne też, że zainwestowalibyśmy w nową technologię, jeszcze nie rozpowszechnioną w świecie. Przy dobrej współpracy wykształciłaby się kadra pracowników, która mogłaby być pomocna przy kolejnych wdrożeniach za granicą i stałaby się ważnym graczem w dziedzinie mini elektrowni.

Pionierskie projekty wkomponowane w nasze cele warto byłoby wpisać w dokumenty strategiczne i programy związane z dysponowaniem kolejnych funduszy Unii Europejskiej z kolejnej perspektywy 2014-2020. Mniejszy koszt zachęciłby innych, mniejszych inwestorów, co pozytywnie wpłynęłoby na rozwój rodzimej energetyki. Ważne żeby przełamać naszą polską mentalność nieopłacalności. Jak już pisałem wcześniej – dobry plan i realizacja przemyślanego mixu pozwoli nam znacznie wzmocnić nasze bezpieczeństwo energetyczne. Warto jednak też powalczyć o rozwój naszej technologii innowacyjnej, dzięki czemu skorzystamy także gospodarczo.

Wnioski z realizacji innych przedsięwzięć pokazują, że koszty budowy elektrowni atomowej mogą wzrosną, a wręcz jestem tego pewny. Inwestycje tak ogromne bardzo często są ciężkie do oszacowania. Musimy jeszcze pamiętać, że wytworzona energia musi być w obiegu. Polska sieć przesyłowa wymaga wielu remontów i nie jest przystosowana na współpracę z dużymi reaktorami. Przygotowanie jej to kolejne wyzwanie dla budżetu państwa. Mimo że duża budowa generuje sporą liczbę nowych miejsc pracy i zleceń dla lokalnych firm, to przy mniejszych reaktorach łatwiej byłoby zachować dyscyplinę finansową, przy podobnej dynamice spadku bezrobocia oraz rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw. Mamy jeszcze czas na ostateczną decyzję, dlatego też warto jeszcze zastanowić się i przemyśleć te dwa rozwiązania.

Źródło: www.ebe.org.pl
Źródło obraz: https://pl.wikipedia.org

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj