Poniższy case pokazuje jak Toyota podchodzi do sytuacji kryzysowych, na które bezpośrednio nie ma wpływu, jednak musi się z nimi mierzyć.
Pod koniec lat 40 ubiegłego wieku Toyota przeżyła poważny kryzys.
Związany był on z przystąpieniem Japonii do wojny, czego efektem była gospodarka w stanie agonalnym, a sprzedaż samochodów prawie stanęła.
Koniecznością stała się redukcja kosztów prowadzonej działalności. Podjęto decyzję o redukcji zatrudnienia o 1500 osób.
Kiichiro Toyoda założyciel firmy spotkał się wówczas z pracownikami i przedstawił im sytuację w jakiej znajduje się przedsiębiorstwo informując jednocześnie, że trzeba zmniejszyć zatrudnienie o 1500 osób by nie doprowadzić do likwidacji firmy.
Poprosił, aby pracownicy, którzy mogą to zrobić odeszli dobrowolnie. Udało się w ten sposób uzyskać wymaganą redukcję zatrudnienia i nikogo nie trzeba było zwalniać na siłę.
Kiichiro Toyoda wziął na siebie odpowiedzialność za kryzys i zrezygnował ze swojego stanowiska.
Stery firmy objął Eiji Toyoda, który wspólnie z zarządem przyjął następujące zobowiązania na przyszłość:
- Toyota nie zrezygnuje ze swojej działalności i będzie nadal dążyć z całych sił do zostania dobrze prosperującą firmą motoryzacyjną aktywnie przyczyniającą się do rozwoju gospodarki Japonii.
- Relacje zarządu z pracownikami będą otwarte na zasadach wzajemnego zaufania.
- Pracownicy i zarząd będą współpracować przy poprawie wydajności w celu uzyskania wspólnych korzyści oraz utrzymywania i poprawy warunków pracy.
- W celu niedopuszczenia do ponownego powstania sytuacji, w której firma musiałaby zwalniać pracowników przygotowano rezerwę finansową w kwocie około 30 miliardów dolarów, która pozwoliłaby przetrwać trudniejsze czasy.
- Wprowadzono bardzo staranne planowanie poziomu zatrudnienia i ostrożnie podchodzi się do kwestii szybkiego zwiększenia zatrudnienia w pełnym wymiarze godzin. Korzystać z pomocy pracowników sezonowych w przypadku zmiany sytuacji ekonomicznej.
Skąd takie postanowienia?
U ich podstaw leży pogląd założycieli firmy, że zatrudnienie to coś więcej niż transakcja finansowa. To obustronna inwestycja firmy i pracowników. To długofalowe partnerstwo zawiązane w celu rozwoju obu stron. Jeśli jednak nie da się uniknąć zdecydowanych ruchów i cięć koniecznie trzeba je przeprowadzić w sposób otwarty nie burząc wzajemnego zaufania.
Dlaczego przedstawiam ten case?
Ponieważ nie jest sztuką trzymać się zasad, gdy wszystko idzie dobrze. Sztuką jest nie rezygnować z nich, w obliczu kryzysu czy innej trudności. Wtedy widać jak na dłoni jaka jest „prawdziwa” kultura organizacji i wyznawane w niej wartości. Jeszcze lepiej jest mieć opracowany plan zgodny z wartościami głoszonymi przez firmę, który zabezpieczy organizację i pracowników w obliczu trudnej sytuacji.
Pozdrawiam Piotr Rychlewski