Superpracownik przyszłości powstanie za sprawą human augmentation

649

Koncepcja human augmentation zakłada wykorzystanie zdobyczy nauki i techniki do poprawiania ludzkich możliwości, zarówno pod kątem wydajności organizmu, jak i zdolności poznawczych dotyczących planowania i szybkiego reagowania na zmieniające się warunki. Platforma Przemysłu Przyszłości wraca do tematu human augmentatation. Idea human augmentation od samego początku bardzo blisko związana jest z medycyną. Wszelkiego rodzaju protezy (statyczne i mechaniczne) czy okulary korekcyjne w oczywisty sposób ułatwiają funkcjonowanie osobom niepełnosprawnym i niedowidzącym. I nie tylko im – dość szybko narzędzia optyczne zaczęli wykorzystywać naukowcy, dzięki czemu powstały takie urządzenia, jak noktowizory, pozwalające widzieć w ciemności, i teleskopy. Potencjał drzemiący w egzoszkieletach, mechanicznych protezach, a nawet interfejsach mózg-komputer może zostać z powodzeniem wykorzystany m.in. w medycynie, wojskowości i przemyśle.

Część technologii, o których mowa, jest tak zaawansowana, że niektóre związki sportowe traktują stosowanie ich w oficjalnych zawodach jako niedozwolony doping dający nieuczciwą przewagę nad konkurentami. Tak było w przypadku butów Nike Vaporfly, których Światowa Lekkoatletyka (organizacja znana dawniej pod nazwą Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych – IAAF) zakazała po tym, jak kenijski biegacz Eliud Kipchoge w 2019 roku przebiegł maraton w mniej niż dwie godziny. Jego rekordu nie uznano, bo dzięki technologii zastosowanej w butach, biegacze uzyskiwali wyniki o około 4% lepsze niż przy użyciu zwykłego obuwia sportowego. Analogiczne kontrowersje pojawiły się w środowisku pływackim, kiedy rekordy świata zaczęli bić zawodnicy wykorzystujący kombinezony zaprojektowane z myślą o zmniejszeniu tarcia.

Największe emocje wzbudził jednak występ niepełnosprawnego biegacza południowoafrykańskiego, Oscara Pistoriusa, podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2012 roku. Zawodnik poruszał się na dwóch protezach, które według wielu komentatorów były bardziej skuteczne niż biologiczne kończyny zdrowych zawodników (a z pewnością dawały przewagę nad innymi niepełnosprawnymi biegaczami). Mimo to Pistorius został dopuszczony do rywalizacji.

Podobne przykłady można mnożyć. Przywołuję je głównie po to, aby pokazać, jak bardzo nowe technologie są w stanie podnieść wydolność ludzkiego organizmu, co od dawna dostrzegają wojskowi – oraz menadżerowie firm produkcyjnych i logistycznych. Tak jak w armii i w sporcie trwa nieustanny wyścig zbrojeń, żeby zyskać nawet niewielką przewagę nad konkurencją, tak samo w biznesie stosowanie nowych technologii staje się koniecznością. Dlatego coraz widoczniej obok super-żołnierza pojawia się paradygmat super-pracownika. W obu wypadkach mowa o człowieku wyposażonym w najnowsze zdobycze nauki, które pomagają zwiększyć jego wydajność i efektywność, czy to na polu walki, czy na rynku. Nowe technologie pomagają prześcignąć konkurencję, niczym wspomniani biegacze z „nieuczciwymi” butami ułatwiającymi przebiegnięcie długiego dystansu.

Roboty nie zastąpią superpracownika

Idea human augmentation nie jest nowa, jednak dopiero w ostatnich kilkudziesięciu latach przełomy w różnych dziedzinach przyspieszyły proces udoskonalania ludzkich zmysłów i kognicji. Postępy w cyfryzacji, robotyzacji, inżynierii materiałowej i łączności sprawiają, że organizm człowieka de facto można traktować jako część systemu IoT. Takie podejście wydaje się optymalne: jedynie harmonijne współgranie człowieka z maszynami sprawi, że w pełni wykorzystamy dostępne narzędzia. Automatyzacja produkcji bez udziału ludzi nie będzie pełna. Nowe technologie pomogą zwiększyć wydajność i ułatwią codzienne zadania, jednak prawdopodobnie nigdy robot i algorytmy sztucznej inteligencji nie zastąpią pracownika. Choć oczywiście pozwolą pracownikom robić rzeczy, które do tej pory były poza ich możliwościami, czy to fizycznymi, czy analitycznymi.

Superpracownik przyszłości sam będzie częścią systemu IIoT (graf. Lech Mazurczyk)

Elon Musk uważa, że już dziś w pewnym sensie jesteśmy cyborgami podłączonymi do globalnej sieci za pośrednictwem smartfonów i laptopów. W przyszłości ten proces będzie postępował – pojawią się nowe, szybsze metody komunikacji, i nie chodzi jedynie o rozwój sieci mobilnych kolejnych generacji, ale przede wszystkim o nowe sposoby interakcji, takie jak wirtualna rzeczywistość czy interfejsy mózg-komputer. To już nie jest jedynie fantastyka naukowa, ale rzeczywistość czekająca tuż za progiem, która nie pozostaje bez wpływu na przemysł i rolę człowieka muszącego nauczyć się współpracować z maszynami w otoczeniu technologii. Wraz z poprawą parametrów łączności bezprzewodowej i pojawianiem się następnych rozwiązań zmiany w tym kierunku będą coraz bardziej widoczne.

Wszechobecna sztuczna inteligencja i łączność najnowszej generacji

Technologią, która już teraz wpływa na kluczowe decyzje podejmowane w firmach, jest sztuczna inteligencja. Co prawda nie jest tak namacalna, jak implanty, egzoszkielety czy urządzenia ubieralne, jednak bez wątpienia rozszerza nasze umiejętności poznawcze i staje się spoiwem, bez którego nie wykorzystamy całego potencjału nowoczesnych urządzeń (bez wymiany informacji sprzęty pozostaną jedynie gadżetami). To dzięki zaawansowanym algorytmom uczenia maszynowego i analizie big data w ułamku sekundy możemy podjąć działanie o charakterze strategicznym. Dobry przykład zastosowania tego narzędzia stanowi koncepcja digital twin, która zyskuje na znaczeniu wraz z rozwojem innych technologii z zakresu łączności i analizy danych.

Wirtualna rzeczywistość

Wpływ na podniesienie możliwości pracowników będzie także miała wirtualna i rozszerzona rzeczywistość. Szkolenia w wirtualnym środowisku zmniejszą czas i koszty organizacyjne. Zaletą takiego rozwiązania jest brak ryzyka wypadku i zniszczenia sprzętu (często drogiego) na skutek błędu szkolonej osoby. Przewagą zastosowania modeli 3D podczas treningów jest łatwość i szybkość zmiany konfiguracji oraz realizacji różnych scenariuszy, co w przypadku prawdziwego urządzenia byłoby czasochłonne, a niekiedy wręcz niemożliwe. Istotna pozostaje jak największa imersyjność danego środowiska wirtualnego – im bardziej oddaje ono realizm docelowego miejsca pracy, tym wyższa będzie efektywność szkolenia. Co więcej, gogle rozszerzonej rzeczywistości pozwalają zdalnie instruować współpracowników w zakresie konserwacji sprzętu – specjalista przebywający na drugim końcu Polski powie pracownikowi znajdującemu się w fabryce, jakie kroki powinien podjąć, aby usunąć usterkę, np. zaznaczając wirtualnym markerem konkretny element urządzenia.

W oczekiwaniu na następcę smartfonów

O ile ostatnią dekadę można nazwać erą smartfonów, to trzeba zdać sobie sprawę, że powoli dobiega ona końca. Sieć 5 generacji umożliwi tworzenie zupełnie innych interakcji z wirtualnym światem – do tej pory portalem do niego był ekran smartfonu. Tak jak przestaliśmy korzystać z fizycznych klawiatur na rzecz ekranów dotykowych, tak kolejnym etapem będzie całkowite uwolnienie rąk. Już teraz możemy wydawać polecenia głosowe wirtualnym asystentom, często również w języku polskim. Kluczem będzie komunikacja pomiędzy różnymi urządzeniami IoT, dzięki którym wirtualny świat stanie się wręcz namacalny.

Miniaturyzacja

Wprowadzaniu w życie idei human augmentation sprzyja miniaturyzacja urządzeń. Raczej trudno sobie wyobrazić pracownika ubranego w ciężkie gogle wirtualnej rzeczywistości podłączone wiązką kabli do stacji roboczej. Już teraz dostępne są zestawy różnych producentów do mieszanej i rozszerzonej rzeczywistości – takie narzędzia oferują m.in. Microsoft, Oculus i HTC. Powoli pojawiają się firmy, które idą krok dalej. Amerykańska Mojo Vision pracuje nad soczewkami kontaktowymi z wbudowanymi wyświetlaczami AR, dzięki nim w niedalekiej przyszłości będzie możliwe dostarczanie informacji o otoczeniu bezpośrednio do oka, bez konieczności korzystania z okularów AR czy rozpraszającego i nieporęcznego wyświetlacza smartfonu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj